Aktualności

Trudna gra o lepszą przestrzeń

24 sierpnia w Ogrodzie Botanicznym w Krakowie odbyło się zorganizowane przez Stowarzyszenie Lepsza Przestrzeń i miesięcznik Architektura & Biznes spotkanie „Trudna gra o lepszą przestrzeń”. Stowarzyszenie Budownieczych Domów i Mieszkań było partnerem tego wydarzenia.

Poniższe podsumowanie spotkania cytujemy za stroną: https://lepszykrakow.pl/lepsza-przestrzen-lepsza-wesola-lepsze-miasto/

Projektując miasto przyszłości, nie możemy używać narzędzi z przeszłości – mówił prof. Stanisław Mazur podczas debaty o przestrzeni miejskiej Letniego Forum Idei stowarzyszenia Lepszy Kraków.

Gorący sierpień, a wszystkie miejsca palmiarni Ogrodu Botanicznego w czwartek były zajęte. Pod jeden z najstarszych daktylowców w Europie przyszli przedstawiciele wielu środowisk: deweloperów, architektów, urbanistów, miejskich aktywistów, naukowców, wreszcie – mieszkańców. Temat rozmowy zorganizowanej przez stowarzyszenie Lepszy Kraków: „Trudna gra o lepszą przestrzeń”. Bo na temat przestrzeni w Krakowie każdy ma zdanie, ale też każdego przestrzeń dotyczy.

Tomasz Janowski, przedsiębiorca, producent filmowy i teatralny, społecznik otworzył spotkanie: – Według wielu badań większość krakowian chce w mieście zmiany – nawet 70%. Ale nikt nie mówi jakiej zmiany. Moja intuicja dotyczy właśnie przestrzeni. Czytając raport Centrum Polityk Publicznych miałem wrażenie, że potrzeba zmiany wajchy. Nie przypadkiem jesteśmy na Wesołej. Bo to może być symbol. Tomasz Janowski mówił o raporcie CPP Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie:

https://politykipubliczne.pl/raport-wzmocnienie-czynnika-spolecznego-i-merytorycznego-w-
ksztaltowaniu-przestrzeni-miejskiej/

#GDZIEMEDIA?

Dyskusję prowadziła redaktor naczelna wydawnictwa Architektura & Biznes Małgorzata Tomczak: – Miasto jest polem napięć. Naszym zadaniem jest, żeby te napięcia łagodzić z korzyścią dla miasta. Wnioski z raportu?

Paweł Hałat, prezes stowarzyszenia Przestrzeń–Ludzie–Miasto, Koalicja Ruchów Krakowskich „Wspólnie dla miasta”: – My proponujemy zmianę systemową. Brakuje instytucji, które będą próbowały godzić różne interesy. Władze miasta? One też mają swoje interesy. I przecież każda strona ma swoje interesy. Na pewno architekt miasta powinien być rzecznikiem przestrzeni. Potrzeba też edukacji. Brakuje mediów, które
kształtowałyby debatę o przestrzeni. Obok tego nie można też mówić o zarządzaniu przestrzenią bez transportu, bez mieszkalnictwa. Ale też bez rozmawiania o czystym powietrzu, o zmianach klimatu.


Kto powinien być architektem miasta? Czy to musi być architekt?
Janusz Sepioł, architekt i urbanista, były marszałek Małopolski, dziś architekt Rzeszowa:

Podkreślę, że to bardzo ważna funkcja. W moich Gorlicach architektem miejskim przerz lata był ktoś, kto kochał to miasto. Ale jak patrzę na polską praktykę, to są dwa modele architekta miasta. Ciężki architekt, który pozwala, ma pieczątkę, można budować. To się sprawdza w małych miastach. Jest też model architekta lekkiego, który doradza prezydentowi, jest autorytetem, inspiratorem, ale żadnej pieczątki nie ma. Ja tak wszedłem do Rzeszowa. Ale marzy mi się model pośredni – że architekt jednak jakąś pieczątkę ma,
że wyraża zgodę, powinien kontrasygnować najważniejsze decyzje. Dobrze byłoby, żeby plastyk miasta mu podlegał, żeby mógł promować architekturę, żeby miał możliwości edukacyjne. Ktoś musi wskazywać gdzie robimy plany, gdzie robimy konkursy. Bo jak to możliwe, że robimy tak mało konkursów?!

#WSPÓLNOTA

Małgorzata Tomczak: – Porozmawiajmy o Wesołej, siedzimy w Ogrodzie Botanicznym na Wesołej. Karolina Pietyra, która jest szefową KBFu, niedługo przeprowadza firmę na Wesołą. Było mnóstwo konsultacji jak tę przestrzeń zagospodarować. Ale od lat niewiele się na tej Wesołej wydarzyło. KBF, Biblioteka Kraków, kilka innych pomysłów. Czy Wesoła złapie drugi oddech?

Karolina Pietyra, dyrektorka KBF: – Mam szczerą nadzieję, że tak. Ostatnio udało się zintegrować grupę interesariuszy, którym na Wesołej zależy. Wesoła potrzebuje wspólnoty. Ta przestrzeń może wspólnotę stworzyć. Potrzeba narzędzi. Jako instytucja kultury postanowiliśmy skorzystać z tych kompetencji. Pod koniec września zapraszam na otwarcie „Apteki Designu”. To integracja projektantów w różnych branżach – przestrzeni, przedmiotów, usług, wydarzeń. Wierzę, że projektanci mają potrzebę zmiany otoczenia na
lepsze. Naturalne, żeby oni byli pierwszymi obecnymi na Wesołej.


Dzielnica kreatywna? Tak. Ale co to znaczy? W Polsce nie ma jeszcze dzielnicy kreatywnej. A znamy to ze świata. Wesoła może być przestrzenią wspólną, przestrzenią kreatywną.

https://www.facebook.com/galeriakazimierz/events

Janusz Sepioł: – Ale ta rama przestrzenna Wesołej jest nieprzemyślana. Gdzie w tym jest Ogród Botaniczny? Może gdybyśmy całą tę przestrzeń przeznaczyli pod ogród? Wszystkie budynki miejskie mogły się odwrócić do tego ogrodu. Chodzi też o to, żeby do obecnych budynków można było dołączyć swoje skrzydła mieszkaniowe. Bo nie wystarczy, żeby ktoś tu miał przyjeżdżać do pracy. Chodzi o to, żeby ktoś tu chciał mieszkać. Bez nowych mieszkańców nowej dzielnicy mieszkaniowej nie będzie.

Michał Węgrzyn, dyrektor Ogrodu Botanicznego: – To najstarszy ogród w Polsce. Chciałbym, żeby był najnowocześniejszy. Nie oglądając się na Wesołą. W kontekście Wesołej cały czas czekamy, co się na tej Wesołej wydarzy. Ale na razie nic się nie wydarza. Jesteśmy otwarci na miejsca, które będą dostępne dla krakowian. Siedzicie tu państwo pod najstarszym daktylowcem kanaryjskim w Europie. Ogród Botaniczny jest częścią Wesołej, czekamy wreszcie na plan jej zagospodarowania.


Andrzej Franaszek, pisarz, mieszkaniec okolic: – Kiedy usłyszałem o wizji gwałtownego wylania się ogrodu botanicznego, miałem ochotę podejść do pana marszałka Sepioła i pocałować w rękę. Jest tu jednak ogromny potencjał w architekturze! Ale też dla nowych mieszkańców.

ŻYCIE

Jaki potencjał dla siebie widzą dla siebie deweloperzy?

Dorota Koźmińska, prezes zarządu SBDiM, DK Development: – Wesoła to jest szansa, która niesamowicie rzadko się zdarza. To fenomen. Utrudnia nam postrzeganie deweloperów – że wejdą i zbudują mieszkaniówkę. Ale mogą przecież powstać mieszkania wyjątkowe, dla ciekawych ludzi. Bez nich ta dzielnica będzie martwa. Musi tu być mieszkaniówka, ale dobrze pomyślana. Obecny plan jest żenujący, tam nie ma żadnej wizji. Tam nie ma żadnego miasta.

Małgorzata Tomczak: – A macie jakieś narzędzia, żeby nie był to wynajem krótkoterminowy? Żeby tu powstało życie?


Dorota Koźmińska: – Tak. Plan miejscowy może to wprowadzić. To jest zadanie dla architektów i deweloperów. Czekamy nie na wuzetki, ale na dobre plany. Brakuje nam dobrego prawa.


A co z konkursami? Z prywatnymi również.

Piotr Stawiarski, członek zarządu PZFD Kraków: – Konkurs jest ogromną wartością. Ale może dotyczyć tylko granic inwestycji, dotyczy tylko tego terenu. Świadomość wśród deweloperów rośnie. Nasze konkursy są jednak tylko protezą – my próbujemy nadrobić braki w planach. Mamy w Polsce przekonanie, że planów nie można zmieniać szybko. Ale dlaczego? Jeśli plan jest zły, powinniśmy go zmienić. My – jako deweloperzy – też chcemy dobrej przestrzeni.


Stanisław Mazur, rektor UEK i inicjator powstania stowarzyszenia podsumował debatę: – Sam staram się rozumieć miasto pod kątem szerokiego jego kształtowania. Miasto oczywiście potrzebuje zmiany. Ale jaka to ma być zmiana? Biurokratyczna? Czy to ma być ewolucja, czy rewolucja. Dla mnie zmiana to proces uczenia się. Pamiętajmy, że miasto jest polem integracji społecznej. To wspólnota relacji. To znaczy też, że zmieniają się jego mieszkańcy. Istotna jest jakość życia, dobrostan, a niekoniecznie rozwój za wszelką cenę. Tego chcą nowi mieszczanie. Sporo rozmawialiśmy dziś o regułach gry. Z jednej strony jest biurokracja, prawo. Ale z drugiej – współzarządzanie. Miasto potrzebuje koalicji dla wspólnego funkcjonowania. Projektując miasto przyszłości, nie możemy używać narzędzi z przeszłości.